List apostolski Jana Pawła II Rosarium Virginis Mariae ukazał się w miesiąc po Jego IX pielgrzymce do Ojczyzny, podczas której głosił światu orędzie Miłosierdzia Bożego. Stąd pomysł, ażeby podjąć próbę spojrzenia również na ten dokument papieski w duchu tegoż orędzia. Postanowiłem oprzeć się w tym celu o orędzie Miłosierdzia, jakie już o wiele wcześniej głosił we wszelki możliwy dla siebie sposób Sługa Boży, ksiądz Michał Sopoćko. Jest to, jak sądzę, o tyle uzasadnione, że nader często widziało się go z różańcem w ręku, co zresztą utrwaliły niektóre zachowane fotografie. Można domyślać się, że także w tę jego modlitwę wplatały się myśli o tajemnicy Bożego Miłosierdzia, której był znanym sługą i apostołem. Czy można je w jakiejś mierze odtworzyć?

W naszej rodzimej tradycji modlitwa różańcowa od wieków jest dobrze znana i bliska wielu polskim sercom. Jej zasadnicza idea polega na wprowadzeniu w zbawczy sens wydarzeń, zaczerpniętych z Ewangelii lub z niej wynikających. Wszystkie tajemnice różańca koncentrują się na osobie i zbawczym dziele Jezusa Chrystusa, na Jego Tajemnicy Paschalnej. Różaniec, jakkolwiek w słowach stanowi uwielbienie Maryi, to w swej istotnej treści posiada charakter wybitnie chrystocentryczny. Poszczególne tajemnice, rozważane w rytm „Zdrowaś Maryjo”, ukazują Chrystusa jako Syna Bożego i jako Syna Dziewicy.

Ojciec Święty uzupełnił i wzbogacił modlitwę różańcową o nową jej część - o „tajemnice światła”. Uwzględniają one wydarzenia z życia publicznego Jezusa, które dzieją się pomiędzy Jego chrztem a Męką. W ten sposób Ewangelia w różańcu staje się bogatsza w światło, jakim jest sam Chrystus, stosownie do Jego słów: Ja jestem światłością świata. Dzięki temu uzupełnieniu różaniec jeszcze bardziej stanowi rzeczywiste wprowadzenie w głębię Serca Jezusa Chrystusa, oceanu radości, boleści i chwały. Tajemnice światła są niejako ukryte w Sercu Miłosiernego Zbawiciela, z którego wychodzą promienie Miłosierdzia, „blady i czerwony”. Całe zresztą misterium Chrystusa jest światłem życia dla ludzi.

Jako „tajemnice światła” Jan Paweł II wskazuje pięć momentów z publicznego życia Pana Jezusa: Jego chrzest w Jordanie; objawienie Siebie w Kanie; głoszenie Królestwa Bożego z wezwaniem do nawrócenia; przemienienie na górze Tabor; ustanowienie Eucharystii. Każda z tych tajemnic, zdaniem Jana Pawła II, jest objawieniem Królestwa Bożego, jakie już nadeszło i stało się obecne w osobie Jezusa Chrystusa. Papieski komentarz do poszczególnych tajemnic jest nader zwięzły. Chrzest w Jordanie kładzie akcent na grzechy ludzkie, które Chrystus bierze na swoje barki, by je zgładzić. Dlatego Ojciec ogłasza Go swoim Synem umiłowanym, a Duch Święty powołuje Go do przyszłej misji Odkupiciela. Cud Chrystusa w Kanie, dokonany na interwencję Maryi, otwiera serca uczniów na wiarę w Niego. Nauczanie o Królestwie Bożym łączy się z wezwaniem do nawrócenia, które jest warunkiem dostąpienia Bożego Miłosierdzia. Przemienienie ma przygotować uczniów na takie przeżycie męki Zbawiciela, jakie ich doprowadzi w końcu do zmartwychwstania i chwały. Przez ustanowienie Eucharystii, sakramentu swego Ciała i Krwi, Chrystus daje świadectwo swojej największej miłości do ludzi.

O Miłosierdziu Bożym Ojciec Święty mówi wprost tylko przy trzeciej z wymienionych tajemnic. Wzywając do nawrócenia w perspektywie Królestwa Bożego, odpuszczając grzechy tym, którzy zbliżają się do Niego z ufnością, Chrystus daje początek tajemnicy Miłosierdzia, jaką On sam będzie realizował aż do skończenia świata, szczególnie poprzez powierzony Kościołowi Sakrament Pojednania. Pośrednio o Bożym Miłosierdziu mówi tajemnica Chrztu w Jordanie: grzech ludzki zostaje zgładzony mocą miłosiernej miłości Zbawiciela, który w tym właśnie celu staje w szeregu grzeszników. Pozostałe tajemnice zawierają w sobie przesłanie Bożej miłości i miłosierdzia o tyle, o ile cała Ewangelia jest przeniknięta jego treścią.

Swoisty komentarz do tych momentów Ewangelii, jakie stanowią treść „tajemnic światła”, znalazłem w pismach księdza Michała Sopoćki. Nawiązywał także do nich przy wielu różnych sposobnościach, zwłaszcza w homiliach głoszonych z okazji świąt roku kościelnego. W tym miejscu ograniczę się tylko do jednego źródła, jakim jest Miłosierdzie Boga w dziełach Jego, pierwszy z czterech tomów obszernego opracowania przez Sługę Bożego odnośnej tematyki. Wśród licznych zawartych tam rozważań, wiele opiera się na motywach zaczerpniętych z Ewangelii, z których autor wyprowadza wnioski o nieskończonym Miłosierdziu Bożym. Wybrałem z nich te, które pod kątem tej właśnie prawdy pozwalają nam spojrzeć na „tajemnice światła” i wzbogacić ich treściową zawartość o myśli Sługi Bożego.

Chrzest Jezusa w Jordanie poprzedza, zdaniem księdza Sopoćki, Jego publiczną działalność. Wraz z wydarzeniami, jakie następują wkrótce potem - modlitwa, post i kuszenie - chrzest Zbawiciela jest dziełem nieskończonego Miłosierdzia Bożego dla nas. Nie był to jeszcze sakrament, lecz nadzwyczajny obrzęd pokutny, polegający na zanurzeniu w wodzie z wyznaniem grzechów. Pobudką do pokuty u Jana było nieskończone Miłosierdzie Boga w nowym nadchodzącym już Królestwie Jego. O ile Jan surowo odnosił się do zadufanych w sobie faryzeuszów i saduceuszów, o tyle ludzi prostych, celników i żołnierzy, traktował łaskawie, żądając od nich jedynie uczynków miłosierdzia i poprzestawania na swoim.

Przy chrzcie Pana Jezusa - pisze ksiądz Sopoćko - ujawniło się nieskończone Miłosierdzie Boże dla całej ludzkości. Jan i inni prorocy prostowali drogi na ziemi, lecz tylko Zbawiciel otworzył drogę do nieba i tam przygotował nam miejsce. A droga ta tylko jedna. Dopiero Zbawiciel z Miłosierdzia swego ustanawia chrzest, przez który na nowo odradzamy się wewnętrznie, stajemy się dziećmi Boga, który przemawia do nas, jak i do Jezusa w czasie chrztu: „Ten jest Syn mój miły, któregom upodobał sobie” (Mat. 3,17).

Pierwsi uczniowie uwierzyli w Chrystusa od chwili spotkania z Nim. Tym niemniej potrzebowali jeszcze umocnienia tej swojej wiary. Dokonało się ono przez cud Chrystusa w Kanie.

Pobudką do tego cudu - wyjaśnia ksiądz Sopoćko - było nieskończone Miłosierdzie Boże nad kłopotliwym położeniem oblubieńca, któremu na godach zabrakło wina, jak również Miłosierdzie względem swych uczniów, których chciał utwierdzić w wierze w swoje Boskie posłannictwo. Wreszcie powodem cudu mogło być i to, że Chrystus z Miłosierdzia swego chciał podnieść naturalny związek mężczyzny i niewiasty do godności Sakramentu, który prawdopodobnie już wówczas ustanowił.

Cud ten ujawnia miłosierny charakter Zbawiciela. Przyjmuje On chętnie zaproszenie od ludzi niezamożnych i bierze udział w godach weselnych. Nadmiar cudownego wina jest zapowiedzią przeobfitych łask miłosiernych, jakie będą odtąd spływać w Jego Kościele po wszystkie dni, przede wszystkim w sakramentach świętych.

Ksiądz Sopoćko nie omieszka podkreślić w tym wydarzeniu udziału Maryi: Cud ten jest dowodem szczególniejszej miłości i szacunku Pana Jezusa względem Jego Matki oraz roli, jaką Maryja będzie pełnić w ekonomii Miłosierdzia Bożego, jako Matka Miłosierdzia i Wszechpośredniczka łask Bożych. Uderza Jej mocna ufność w Miłosierdzie Syna, że prośba Jej będzie spełniona, gdy poleca służbie spełnić wszystko, co On im powie. Tu już ujawnia się Jej godność Matki Miłosierdzia i Wszechpośredniczki łask, jakie w przyszłości mają tak obficie zstępować na wiernych.

W swoim nauczaniu Pan Jezus często posługuje się przypowieściami. Stosuje ten zrozumiały dla każdego sposób przekazu, zwłaszcza gdy mówi o Królestwie Bożym. Już to samo, jak sądzi ksiądz Sopoćko, świadczy o Jego miłosierdziu względem słuchaczy.

Dlaczego - pyta nasz autor - Pan Jezus posługiwał się przypowieściami? Czynił to z nieskończonego Miłosierdzia swojego! Żydzi oczekiwali królestwa mesjanistyczno-politycznego. Otóż mówić do tych tłumów o Królestwie Bożym bez osłony przypowieści - oznaczałoby to ukazywać ich oczom wspaniałą postać króla, otoczonego zastępami zbrojnych walczących ludzi lub Aniołów, którzy poprowadzą Izraelitów do zwycięstwa i opanowania całej ziemi. Do tych rozentuzjazmowanych tłumów należało mówić rozpalająco, by je pociągnąć, a jednocześnie rozwiać ich fałszywe pojęcia. Królestwo Boże już się rozpoczęło, lecz nie jest to królestwo Izraela, ale Królestwo Jezusa z Nazaretu, a więc coś zupełnie innego. Trzeba było otwierać oczy na prawdę, a zamykać je przed fantastycznymi wizjami, niebezpiecznymi ze względu na ówczesne polityczne warunki. W samym takim ujęciu tematu przejawia się zarówno Miłosierdzie, jak i roztropność Zbawiciela.

Ksiądz Sopoćko omawia kolejno osiem przypowieści Chrystusa o Królestwie Bożym, dodając do każdej z nich swój własny komentarz. Na ich kanwie snuje refleksje o Miłosierdziu Bożym, które odnoszą się przede wszystkim do Kościoła. Posługując się przypowieściami, Pan Jezus przedstawia rozmaite okresy rozwoju Kościoła oraz jego wykończenie, doskonałość i pomyślność, które sprawia samo Miłosierdzie Boże z pomocą tajemniczych sił i potęg. Bóg miłosierny jest sprawcą i twórcą tej potężnej budowy, której nigdy nie opuszcza, ale ustawicznie w niej działa.

O Przemienieniu Chrystusa na górze Tabor ksiądz Sopoćko pisze: W tej tajemnicy ujawnia się cudowna mądrość i nieskończone Miłosierdzie Boże, które pozwala Apostołom patrzeć na Bóstwo Chrystusa i czerpać w nadmiarze pociechę z tego oglądania. To pełne Bożej światłości wydarzenie zalicza do kategorii cudów Zbawiciela, które mają dowieść Jego Boskiej potęgi, pobudzając zarazem wiarę i ufność uczniów.

Nawiązując do teofanii, zasadniczo takiej samej na Taborze jak nad Jordanem, pisze: Jak przy chrzcie w Jordanie, tak i przy Przemienieniu, Bóg Ojciec wystawił wielkie świadectwo swemu Synowi z całą potęgą i wspaniałością swoją, a zarazem z nieskończonym Miłosierdziem dla nas. Tu odsłonił Zbawiciel tajemnicę połączenia Bóstwa z człowieczeństwem w swojej Boskiej Osobie, pokazał jak wysoko dusza Jego ludzka była wzniesiona ku Bogu i jak może wznieść się nasza dusza ku Niemu pod wpływem gorącej modlitwy. Wszyscy przyszli Święci będą przeżywać to Przemienienie wewnętrzne, a nieraz i zewnętrzne, będą tęsknić za nim, prosić o nie i starannie ukrywać je przed ludźmi.

O kim mógł myśleć Sługa Boży, pisząc te słowa? Nietrudno się domyślić. Na swojej kapłańskiej drodze spotkał się przecież z autentyczną świętością, pomagał jej wznieść się na szczyty zjednoczenia z Chrystusem i pierwszy dał o niej świadectwo. Była to świętość siostry Faustyny Kowalskiej, jaka przekonała go do podjęcia jej charyzmatycznej misji.

W konkluzji rozważania o Przemienieniu Chrystusa, na które patrzy jako na objawienie Jego Boskiej chwały, stwierdza: Nad tym nikt nie może przejść do porządku dziennego. Skoro On mówił, że jest Bogiem, więc rzeczywiście jest Nim. Objawienie swego Bóstwa jest największym Jego Miłosierdziem, albowiem teraz musimy uznać, że wszystko, co głosił, jest prawdą.

Teolog i duszpasterz tej klasy, co ksiądz Sopoćko, doskonale znał naukę Kościoła o tajemnicy Eucharystii, będącej centrum i szczytem życia chrześcijańskiego. Wiedział, że z Eucharystią wiążą się i do niej prowadzą pozostałe sakramenty, wszystkie posługi kościelne oraz dzieła apostolskie, łącznie z apostolstwem Miłosierdzia. Praktycznie od właściwego rozumienia i przeżywania Eucharystii zaczyna się oraz ku niemu zmierza wychowanie chrześcijańskie, jak też cała duszpasterska troska Kościoła.

Czym jest Eucharystia w wierze i życiu Kościoła? Pan Jezus ustanowił ten Sakrament z miłości ku Bogu i z Miłosierdzia ku ludziom. W nim się ujawnia miłość ku Bogu, albowiem przez Eucharystię ludzie lepiej poznają mądrość, potęgę, dobroć i Miłosierdzie Boga, który nie tylko daje nam swoje łaski, ale Siebie samego, by zawsze pozostać z nami. Tu ujawnia się miłość Bożą względem Kościoła, który sprawuje władzę nad Jego rzeczywistym Ciałem, przechowuje je, pożywa i ustawicznie ofiaruje Ojcu; miłość względem każdego członka Jego Oblubienicy - Kościoła, albowiem pragnie być jego pokarmem.

Motyw ustanowienia Eucharystii ksiądz Sopoćko konsekwentnie upatruje w tajemnicy miłosiernej miłości Bożej, dodając uściślenie: Mówimy o miłości Chrystusa w Eucharystii jako Człowieka, gdyż jako Bóg świadczy On tu nam raczej nieskończone Miłosierdzie swoje, albowiem miłość Boga ku ludziom, jako umiłowanie nas nędzarzy, jest - jak się już rzekło - Miłosierdziem. Eucharystia jest tedy potwierdzeniem, treścią i rozszerzeniem tego wszystkiego, co stworzyło dla ludzi Miłosierdzie Boże.

Rozważanie o Eucharystii zamyka swoiste corollarium pietatis, tak znamienne dla Sługi Bożego, ze względu na jego mentalność duszpasterską: Miłosierdzie Boże w Sakramencie Ołtarza nakłada na nas obowiązek największej czci i miłości, godnego i częstego łączenia się z Nim w Komunii oraz nawiedzania Go w naszych świątyniach.

Czy to odwołanie się do tekstów poświęconych tajemnicy Miłosierdzia Bożego, powstałych w określonym celu i kontekście treściowym, nie rozmija się z ideą modlitwy różańcowej, noszącej na sobie znamiona wybitnie maryjne? Wydaje się, że nie. Dziś lepiej niż kiedykolwiek wiemy, że różaniec jest modlitwą nie tyle do Maryi, ile z Maryją, przez Maryję, modlitwą, która niejako pod Jej okiem nieomylnie prowadzi nas do Chrystusa, będącego jedynym Bogiem i Panem. Maryja, gdy Ją czcimy w duchu autentycznie chrześcijańskiej pobożności, zawsze pozostaje dla nas niedoścignionym wzorem kontemplacji Chrystusa, obecnego zbawczo w tajemnicy Kościoła. To przede wszystkim Ona pomaga nam tak przeżywać „tajemnice światła”, by mogła przeniknąć nas światłość Chrystusa, promieniująca prawdą Ewangelii i mocą Sakramentów Kościoła. Dzięki Niej możemy w tych tajemnicach odnaleźć nasz własny chrzest, umocnienie naszej wiary jako uczniów Jej Syna, nasze wezwanie do Królestwa Bożego i nawrócenia, nasze przemienienie i naszą Eucharystię.

Ksiądz Michał Sopoćko pomaga nam ze swojej strony odczytać w różańcowych „tajemnicach światła” przesłanie Miłosierdzia Bożego, wcielonego i uosobionego w Jezusie Chrystusie. Sięgnięcie do duchowej spuścizny Sługi Bożego, przenikniętej dogłębnie prawdą o miłosiernej miłości Boga ku ludziom, jest zarówno naszym prawem, jak i naszym obowiązkiem. Nie wolno zwłaszcza nam, z którymi wiązał on swoje apostolskie nadzieje, ukrywać pod korcem bogatej spuścizny jego heroicznego trudu w służbie tej prawdy, dla której poświęcił swoje życie.

Ojciec Święty podczas swojej ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny, którą można uważać nie tylko za aprobatę, ale wręcz podjęcie dzieła księdza Sopoćki, mówił: Trzeba przekazywać światu ogień Miłosierdzia. Ten sam ogień Miłosierdzia, jaki przed laty zapłonął w sercu Sługi Bożego i zapalił go do apostolstwa Miłosierdzia, pozostawił on dla nas jako swoje duchowe dziedzictwo. Może to właśnie światło i żar tego ognia pozwala nam lepiej pojmować i głębiej wnikać w ewangeliczne treści papieskich „tajemnic światła” . A to również jest darem miłosiernej miłości Bożej, jaka spływa na nas przez ręce Matki Miłosierdzia, stale obecnej w tajemnicy Chrystusa i Kościoła.

Żródło: Czas Miłosierdzia, nr 4(156)/2003