W poprzednim numerze, tematem naszej refleksji nad sposobem naśladowania Jezusa w relacjach do bliźnich, było Wcielenie Syna Bożego.

Kontynuując poprzednią myśl, zatrzymajmy się nad dzieciństwem i życiem ukrytym Pana Jezusa.

Przyglądanie się Jezusowi Miłosiernemu, rozważanie Jego słów, postaw, reakcji, powinno w nas budzić refleksję, na ile Go naśladujemy, na ile Jego życie jest wzorem dla naszego. Jego obecność w naszym życiu, w naszych myślach, pomaga nam stawać się coraz bardziej do Niego podobnymi. Sługa Boży Ks. Michał Sopoćko ujmuje tę myśl w bardzo obrazowy sposób: ?Jak długo żelazo pozostając w złączeniu z ogniem nie może być czarne, zimne i twarde - tak natura ludzka w połączeniu ze Słowem Przedwiecznym nie zdolna jest grzeszyć „.

Sługa Boży uważa, że jedynym celem Boga Ojca w zesłaniu Syna na świat, jest Miłosierdzie Boże, dla naszego dobra. Jezus stanął wśród ludzi jako nasz Zbawca, ale jednocześnie jako nasz brat. Choć człowiek w swej wolności może odejść od Boga, tracąc łaskę, to braterstwo z Jezusem nadal pozostaje jego udziałem, pomimo grzechu. Dlatego człowiek może zawsze wrócić. Pan Bóg zna ludzkie serca. Wie, że droga do nieba nie jest łatwa, ale wąska i stroma. Ojciec wie, że ludziom potrzebny jest wzór, pociecha i zachęta do wytrwania na niej. Dlatego dał nam przykład, ale także towarzysza w naszych zmaganiach ze złem. Jezus jest dla ludzi nie tylko wzorem świętości, ale również i jej sprawcą. Staje przed nami jak brat, prawdziwy człowiek po to, abyśmy nie mieli obaw zbliżając się do Niego, byśmy Go kochali. Apokryfy wspominają, że Jezus już jako dziecko ujawniał swą Boskość przez np. ożywianie glinianych ptaszków itp., jednak Ewangelia ukazuje Jezusa jako jednego z Izraelitów, niczym się od nich nieróżniącego. Wprawdzie, jako dwunastoletnie dziecko dialogował z uczonymi w Piśmie w świątyni. ”Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami" (Łk 2,47), jednak skończyło się na zdziwieniu. Nie szukali głębszego pochodzenia tej mądrości. Także zatroskana Maryja z Józefem nie zrozumieli znaczenia słów Jezusa, który mówił, że powinien być w tym, co należy do Jego Ojca (por. Łk 2,49). Można zastanowić się, czy chodziło tu tylko o miejsce-świątynię? Przecież tym, co należy do Ojca jest także Słowo, któremu Jezus się przysłuchiwał i zadawał pytania związane z Nim. W świątyni Słowo stało się ciałem, przyszło do swojej własności (por. J 1, 11) i choć dziwili się, byli zachwyceni odpowiedziami, nie rozpoznali Go. Bóg który jest tak bliski człowiekowi, jednocześnie taki nieogarniony, transcendentny. Jest celem stojącym wciąż przed nami, który możemy poznawać przez rozważanie Jego Słowa, jednocześnie nigdy nie zrozumiemy Go do końca. Nigdy nie staniemy się Bogu równi.

Tak wielki Bóg staje się posłuszny człowiekowi. Sługa Boży Ks. Michał Sopoćko, w bezgranicznym poddaniu się Jezusa Maryi i Józefowi, widzi przykład posłuszeństwa. Słowo: „Czcij ojca swego i matkę swoją” stało się ciałem i zamieszkało pośród nas, w rodzinie. Jezus wypełnił wolę swego Ojca. Wola Boża była dla Niego miarą życia, Jego codziennych zajęć. Myśli, pragnienia, plany, Jego życie wewnętrzne i zewnętrzne sprowadzały się do tego jedynego celu. ?Powinienem być w tym co należy do mego Ojca ?(Łk 2, 49).

Dzieciństwo Jezusa, aż do trzydziestego roku życia, to czas owiany tajemnicą. Ks. Sopoćko jednak próbuje odsłonić jej rąbek, snując domysły co do życia modlitwy Pana Jezusa, jak również Jego czynów miłosiernych w Nazarecie. Sługa Boży zauważa duży wpływ rodziny na osobę Jezusa. Ukazuje Zbawiciela modlącego się w rodzinnym gronie. Z rodziną chodzi do synagogi, w rodzinie także, jak twierdzi Ks. Sopoćko, uczył się miłosierdzia w czynie względem sąsiadów. ?Jeżeli Zbawiciel potem żądał od swoich wyznawców uczynków miłosiernych względem bliźnich, jako koniecznego warunku zbawienia, musiał sam być przykładem pod tym względem w swoim życiu ukrytym".

Kolejną cechą charakteryzującą Pana Jezusa jest pracowitość. Ks. Sopoćko ukazuje Go jako rzemieślnika, chętnego do każdego rodzaju pracy, pracującego ochoczo, dokładnie i z rozwagą, by być przykładem dla innych. Odkrywa tu również złoty środek ułatwiający takie podejście do swoich obowiązków. Jest nim modlitwa mająca moc ożywiać pracę. Praca sama w sobie może być czynem miłosierdzia względem innych, „uszlachetniona najświętszymi pobudkami i miłosiernymi intencjami”.

Życie ukryte Pana Jezusa to obraz codziennego życia chrześcijańskiego, w którym musi być miejsce na pokorę, będącą zaprzeczeniem nieumiarkowanej żądzy, wyniesienia się i zaszczytów. Łączy się to z posłuszeństwem prawu Bożemu, pracą, modlitwą i miłosierdziem płynącym z miłości bliźniego. Jednak łaska buduje na naturze i pierwszym środowiskiem, w którym człowiek nabywa tych cech jest rodzina.

Każdy z nas może sobie postawić tu pytanie o swój sposób naśladowania Jezusa w relacjach rodzinnych, w roli żony, matki, męża, ojca, lub dzieci względem rodziców. Czy dla naszych rodzin może być szablonem św. Rodzina z Nazaretu? Czy jest w naszych domach miejsce dla Jezusa? Czy, jeśli się nam zagubi, szukamy Go „z bólem serca” na wzór Maryi i Józefa? A może to już niemodne? Może krzyż na ścianie pasuje tylko do staroświeckiego wystroju wnętrza, do współczesnych mieszkań nie pasuje... ewentualnie można go powiesić w pokoju dziecięcym? Na czym budujesz? Co jest fundamentem jedności, siły Twojej rodziny? Jeśli miłość, to tylko „Bóg jest Miłością”. Każda inna miłość jest nieprawdziwa, słomiana. Czy rozmawiasz z Jezusem o swojej rodzinie? Budującym przykładem są rodziny przeżywające razem Eucharystię, jednoczące się na wspólnej domowej modlitwie, przy wspólnym posiłku w domowej atmosferze. To nie przeżytek. Jezus jest ich siłą, choć z pewnością nie są pozbawione problemów, niejednokrotnego kroczenia „pod górę”. Mocą Chrystusa trwają razem, razem przechodzą chwile krzyża, by potem razem cieszyć się triumfem. On jest fundamentem. Zatem, „Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!” (Mt 14, 27). To zapewnienie Jezusa niech będzie źródłem mocy dla naszych rodzin, by stawały się coraz bardziej czytelnym znakiem obecności Jezusa w świecie - domowym Kościołem.

Żródło: Czas Miłosierdzia, nr 2(166)/2004