Bł. S. Faustyna przekazując słowa Pana Jezusa: „Pragnę, aby Zgromadzenie takie było” (Dz.S.F. 437), dopowiedziała, że: „Bóg żąda, aby było Zgromadzenie takie, aby głosiło miłosierdzie Boga światu i wypraszało je dla świata” (436).

Wyrażamy słowa serdecznej wdzięczności Ks. prof. St. Strzeleckiemu za słowa o historii Sióstr Jezusa Miłosiernego, (?Czas Miłosierdzia?, 9/1999 r.), o historii wypływającej i wtopionej w Kult Miłosierdzia Bożego, złączonej z Białymstokiem - „miastem Miłosierdzia”. Kult Miłosierdzia Bożego w Białymstoku, jak zaznaczono w artykule, nabrał szczególnego wyrazu dzięki Osobie Sługi Bożego Ks. Michała Sopoćki, który stał się wybranym narzędziem w ręku Miłosiernego Boga. S. Faustyna dziękowała Bogu za dar kierownictwa duchowego, zwłaszcza wtedy, gdy tak bardzo odczuwała, że posłannictwo jej powierzone, przerasta niezmiernie jej siły. Zanotowała: „Pod jego kierownictwem szybko dusza moja postępowała w miłości Bożej i wiele życzeń Pańskich zostało spełnionych” (Dz. 144). W innym miejscu zapisała: „Widzę księdza Sopoćkę, jak umysł jego jest zajęty i pracuje w sprawie Bożej, wobec dostojnych Kościoła, aby przedłożyć życzenia Boże. Za Jego staraniem nowe światło zajaśnieje w Kościele Bożym dla pociechy dusz. Choć na razie dusza jego jest przepełniona goryczą...” (1390). „Myśl jego jest ściśle złączona z myślą Moją, nie dam mu się pomylić” (1408).

Z perspektywy historii, można wyraźnie dostrzec, że „życzenia Pańskie” dotyczące nowych form kultu Miłosierdzia Bożego, dzięki Słudze Bożemu ujrzały światło dzienne. S. Faustyna jeszcze za życia swojego była świadkiem czci obrazu Jezusa Miłosiernego i starań o święto Miłosierdzia Bożego, natomiast sprawa „nowego Zgromadzenia” była dla niej przedmiotem cierpień, z powodu niespełnienia pragnień Pańskich, o czym była wewnętrznie przynaglana. Umierała jednak ze spokojem, upewniając się coraz mocniej o tym, że i to pragnienie Boże będzie w pełni zrealizowane.

Otrzymywała w wizjach wewnętrznych światła w tym przedmiocie. „Dziś widziałam klasztor tego nowego Zgromadzenia. Obszerne wielkie pomieszczenie, zwiedzałam każdą rzecz po kolei, widziałam, że wszędzie Opatrzność Boża dostarczyła tego, co było potrzeba. Osoby w tym klasztorze żyjące, chodziły w sukniach świeckich na razie, lecz duch panował zakonny w całej pełni” (Dz. 1154). W dniu 21 stycznia 1937 r. zapisała: „Dziś dał mi Pan poznać w duchu klasztor Miłosierdzia Bożego; widziałam w nim wielkiego ducha, ale wszystko ubogie i bardzo skromne. O mój Jezu, dajesz mi duchowo obcować z tymi duszami, a może stopa moja tam nie stanie...” (Dz. 982). Relikwiarz, który znajduje się w Domu Macierzystym Zgromadzenia w Myśliborzu zawiera właśnie kość ze stopy bł. S. Faustyny. Istotnie dom, w którym siostry zamieszkały, był obszerny, wskutek działań wojennych wymagający remontu. Dzięki dobroci mieszkańców miasteczka i własnej pracy mogły przetrwać ten trudny dla nich okres. Nie miały jeszcze wówczas stroju zakonnego, a już były traktowane przez władze państwowe i kościelne jako osoby zakonne. Podjęły pracę w Parafii. Katechizowały dzieci i dorosłych, prowadziły katolickie organizacje młodzieżowe oraz pomoc charytatywną w Parafii, przenikając wszelką działalność duchem miłosierdzia.

W miarę upływu czasu S. Faustyna lepiej rozumiała żądania Pana Jezusa i swoją rolę, jaką z woli Bożej przyszło jej spełnić. Pisała z Krakowa do swego kierownika Sł. B. Ks. Michała: „Co się tyczy święta tego i nowego Zgromadzenia, nie mam ani cienia wątpliwości, jest to wyraźną wolą Bożą .Przez nas Bóg zapoczątkował swoje dzieło. Kto je wykończy, nie trzeba nam dociekać, (...). Dał mi Bóg poznać, że jest z tego zadowolony, co jest zrobione(...) Trudności i sprzeciwy temu dziełu są tylko doświadczeniem i musimy je przyjmować jako doświadczenia, a nigdy jakoby trudności te były dowodem, że dzieło to nie jest miłe Bogu. Właśnie dlatego, że jest miłe Bogu, tak jest prześladowane i musi się dotknąć go ogień próby”.

Ojciec Założyciel, Sł. B. Ks. Michał Sopoćko, odpowiedzialny za misję swej Penitentki, wewnętrznie coraz bardziej się przekonywał, że żądania przekazywane mu kolejno przez S. Faustynę, odnoszą się do niego. Po wyjeździe S. Faustyny do Krakowa odwiedził ją kilka dni przed śmiercią. W swoim dzienniku zapisał: „W roku 1938 przybyłem do Krakowa na zjazd teologów (w połowie września) i znalazłem S. Faustynę w szpitalu zakaźnym na Prądniku, już zaopatrzoną na śmierć. Odwiedziłem ją w ciągu tygodnia i między innymi rozmawiałem z nią na temat tego Zgromadzenia, które ona chciała założyć, a teraz umiera, zaznaczając, że to było złudzeniem, jak również może złudzeniem były i wszystkie inne rzeczy, o których mówiła. Siostra Faustyna obiecała na ten temat rozmawiać z Panem Jezusem na modlitwie. Następnego dnia odprawiłem na intencję S. Faustyny Mszę św., w czasie której przyszła mi myśl, że tak jak ona nie potrafiła namalować tego obrazu, a tylko wskazała, nie potrafiłaby założyć nowego Zgromadzenia, a tylko dała ramowe wskazówki. Przynaglenia zaś oznaczają konieczność tego nowego Zgromadzenia w nadchodzących strasznych czasach. Gdy następnie przybyłem do szpitala i zapytałem, czy ma co do powiedzenia w tej sprawie odpowiedziała, że nie potrzebuje nic mówić, bo już mię Pan Jezus w czasie Mszy świętej oświecił” (AAB).

Sługa Boży Ks. Michał Sopoćko nieustannie modlił się i czuwał nad realizacją woli Bożej. Z ukrycia w czasie wojny, pisał do „pierwszej szóstki”: „Wybranki Serca Jezusowego, filary przyszłego Zgromadzenia, powierniczki tajemnic Bożych, upragnione i wymadlane od pięciu lat, codziennie w każdej Mszy świętej” (Czarny Bór, 13.III.1942). Korespondencja z tego okresu jest dowodem odpowiedzialności za powstające Zgromadzenie. W dniu 11.IV.1942 r. w Wilnie, w wigilię przed Niedzielą Przewodnią, sześć pierwszych kandydatek złożyło ślub czystości i przyrzeczenie ubóstwa i posłuszeństwa. Fakt ten został odnotowany w kronice Karmelu wileńskiego: „Tutaj też zawiązało się nowe Zgromadzenie Miłosierdzia Bożego s. Faustyny Kowalskiej i pierwsze siostry złożyły swe śluby”. Znamienne jest to, że właśnie tylko ten klasztor sióstr karmelitanek ocalał w czasie działań wojennych i to, że w nim znajdowały schronienie inne wspólnoty zakonne.

Członkinie nowego Zgromadzenia swoje ślubowania ponawiały co roku, a w listopadzie 1944 r. uroczystości ślubów przewodniczył i przyjął je sam Ks. M. Sopoćko, który w sierpniu 1944 r. wrócił z ukrycia. To wydarzenie, że właśnie Ks. M. Sopoćko przyjął zobowiązania od pierwszych sióstr opisała wcześniej na podstawie proroczego widzenia bł. S. Faustyna: „W pewnym dniu, widziałam kapliczkę i w niej sześć Sióstr, które przyjmowały Komunię świętą, której udzielał nasz spowiednik, ubrany w komżę i stułę. W kaplicy tej nie było ani ozdób, ani klęczników” (Dz. 613). Rzeczywistość potwierdziła to całkowicie.

Po rozpoczęciu działalności w Myśliborzu. O. Założyciel odwiedził Siostry, we wspomnieniach zapisał: „Wszystko prawie co przepowiedziała [s. Faustyna], w sprawie tego Zgromadzenia, najdokładniej się spełniło. I gdy w Wilnie w roku 1944 [16 listopada] przyjmowałem w nocy śluby prywatne pierwszych sześciu kandydatek w drewnianej kaplicy sióstr karmelitanek, albo gdy trzy lata później przybyłem do pierwszego domu tego Zgromadzenia w Myśliborzu, byłem zdumiony uderzającym podobieństwem tego, co mi mówiła S. Faustyna” (AAB). Od początków tworzenia się Zgromadzenia mija 58 lat, wracamy często myślą do tych wydarzeń, by nieustannie dziękować Bogu za Dzieło Miłosierdzia, a w tym, za spełnienie pragnienia Pana Jezusa, dotyczące „nowego Zgromadzenia”. Rozważamy życie i posłannictwo bł. S. Faustyny i Sł. B. Ks. Michała Sopoćko, by uczyć się pełnienia woli Bożej, żyjąc tajemnicą Bożego Miłosierdzia.

Współzałożycielki Zgromadzenia: M. Faustyna Jadwiga Osińska i M. Benigna Izabela Naborowska, które kładły fundamenty pod Wspólnotę Zakonną są dla nas przykładem bezgranicznego zawierzenia i oddania się służbie Bożego Miłosierdzia.

Pan Jezus powiedział do bł. S. Faustyny: „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do miłosierdzia Mojego” (Dz. 300). Siostry starają się czynić miłosierdzie: słowem, czynem i modlitwą, obejmując miłością miłosierną potrzebujących pomocy duchowej czy materialnej; wypraszają łaski miłosierdzia w misji zbawczej Kościoła, modlą się za powołanych do służby Bożej, kapłanów i osoby zakonne (Dz. 531) . Codziennie, zwłaszcza w Godzinie Miłosierdzia, z ufnością wołamy z czcicielami Bożego Miłosierdzia: „Miej miłosierdzie dla nas i całego świata”.

Żródło: Czas Miłosierdzia, nr 10(114)/1999